Przepis na granolę znalazłam u kabamaigi Wydał mi się czymś niesamowicie ciekawym.
NIestety poniosłam sromotną klęskę :(
Zrobiona, dobra granola czekoladowa powinna wyglądać mniej więcej tak:
a moja - mniej więcej tak:
cóż - chyba różnica jest widoczna. Co tu dużo mówić - przypaliłam sprawę. Ale jak tu nie przypalić, jak Krzyś wchodzi mi do piekarnika, Piotruś na nogi a Basia zjada kapcie..???
Tak czy inaczej przepis polecam, bo nieliczne kawałki, które nie uległy zwęgleniu, są naprawdę dobre!
Składniki:
- 450g płatków owsianych
- 120 g ziaren słonecznika
- 120 g sezamu
- 2 łyżeczki cynamonu
- 1 łyżeczka suszonego imbiru
- 6 łyżek płynnego miodu
- ok. 50 g brązowego cukru (raz dałam, a raz nie i też była super)
- 1/2 łyzeczki soli
- 2 łyżki oleju arachidowego
- 70 g orzechów laskowych
- 2 łyżeczki kakako
- 175 g musu jabłkowego
Wykonanie:
Wszystkie składniki mieszam, rozkładam na blasze. Piekę ok. 40 minut w 170 st. C.
W czasie pieczenia kilkakrotnie mieszam.
Po upieczeniu zostawiam do ostygnięcia w pikarniku.
Mój komentarz jest taki że warto sprawdzić, czy przypadkiem pierkarnik nie jest za gorący i czy przypadkiem granola nie piecze się już od godziny i 40 minut... ;)
UUU szkoda, że tak się spaliła. Może jeszcze jedna próba i uda się z krótszym pieczeniem?
OdpowiedzUsuńhm... rozumiem, że namawiasz... :) to chyba jeszcze kiedyś spróbuję :) tylko ile czasu mam to piec?
Usuń