czwartek, 19 lutego 2015

Zakwas - aby było czym zaczynić chleb


Na samym wstępie muszę się przyznać, ze nigdy całkiem sama nie robiłam zakwasu od zera - bo nie było takiej potrzeby. Zakwas zdobyłam chyba w 2011 r. albo ciut wcześniej i od tego czasu spokojnie sobie chleb piekę. Ale co i raz ktoś mnie pyta jak zrobić zakwas? Postanowiłam więc umieścić tu takową informację - popartą kilkoma przepisami, wzorami i doświadczeniem znajomych.

Generalna zasada polega na tym, ze bierzemy niewiele mąki żytniej i mieszamy z taką samą(lub ciut więcej) ilością wody letniej / ciepłej (nie za ciepłej, takiej przyjemnej w dotyku) i przez kolejne conajmniej 3 dni zostawiamy w cieple i dokarmiamy. Prosty przepis pochodzący z książki Julity Bator - "Zamień chemię na jedzenie" brzmi tak:

1. dzień
1 łyżkę mąki żytniej wymieszać z 2 łyżkami wody i odstawić w ciepłe, nieprzewiewne miejsce. Polecane naczynie to ceramiczna miseczka lub litrowy słoik przykryte lnianą ściereczką. (musi być dostęp powietrza do tej mieszanki - by zakwas się dobrze robił)

2. dzień
Do zakwasu dodać 1 łyżkę mąki żytniej oraz 2 łyżki ciepłej wody, zamieszać, odstawić w ciepłe miejsce

3. dzień
Do zakwasu dodać 1 łyżkę mąki żytniej oraz 2 łyżki ciepłej wody, zamieszać, odstawić w ciepłe miejsce

4. dzień
Do zakwasu dodać 2 łyżki mąki żytniej oraz 4 łyżki ciepłej wody, zamieszać, odstawić w ciepłe miejsce

5. dzień
Do zakwasu dodać 3 łyżki mąki żytniej oraz 6 łyżek ciepłej wody, zamieszać, odstawić w ciepłe miejsce

Mozna jeszcze 6 dzień :
Do zakwasu dodać 3 łyżki mąki żytniej oraz 6 łyżek ciepłej wody, zamieszać, odstawić w ciepłe miejsce

Skąd wiemy, że zakwas jest gotowy? Ano stąd, że zaczyna "bulgotać".

I tak otrzymujemy zakwas gotowy do wypieku chleba. 
Jeśli nie chcemy piec danego dnia - wstawiamy zakwas do lodówki. Co tydzień - góra 2 tygodnie należy zakwas dokarmić (wystarczy samo dokarmianie lub przy okazji pieczenia chleba).
Jak dokarmiać zakwas?  Wyjąć go z lodówki, dodać ok 2 łyżek mąki żytniej oraz 4 łyżek ciepłej wody a następnie odstawić na 12 godzin w ciepłe, nieprzewiewne miejsce. po tym czasie znów możemy go przechowywać w lodówce.

ps. pamiętajcie, że ZAKWAS to co innego niż ZACZYN. Dopiero z tak przygotowanego ZAKWASU możemy przygotować dobry ZACZYN.  - czasem to się może wydawać niejasne - szczególnie jak ktoś dopiero rozpoczyna swą przygodę z pieczeniem chleba.

poniedziałek, 16 lutego 2015

poniedziałek, 9 lutego 2015

Gruzińska zupa z soczewicy - dla smakoszy

Paczka soczewicy już od jakiegoś czasu czekała w szufladzie na swój dzień. I oto nadszedł. Kłopot mój polega na tym, że zepsuła mi się waga, a soczewicę kupowałam na bazarze i nijak nie mogłam sobie  przypomnieć ileż to ja jej mam...w efekcie zupa wyszła bardzo mocno soczewicowa... Ewidentnie miała być taka, że smaku soczewicy pominąć się nie będzie dało, ale troszkę przesadziłam...
W każdym razie - dla fanów soczewicy - zupa idealna. Smaczna, szybka i łatwa. Gruzińska zdaje się tylko z nazwy, ale .... nazwać jakoś trzeba, więc powtórzyłam za autorką Lepszegosmaku.


Składniki (na ok 10 porcji)
2 duże cebule
4 ząbki czosnku
4 marchewki
1 łyżeczka suszonej kolendry
1 łyżeczka kurkumy
1/2 kg zielonej soczewicy (oryginalnie była żółta)
2l. wywaru z warzyw
5-6 łyżek oliwy / innego tłuszczu
sól, pieprz

Dodatkowo do podania - suszone pomidory, śmietana, grzanki

Wykonanie:
Cebulę i czosnek drobno siekamy i lekko podsmażamy na oliwie.
Dodajemy utartą na dużych oczkach marchewkę, kolendrę i kukrumę. Na koniec opłukaną soczewicę. Podsmażamy całość chwilkę a następnie zalewamy wywarem.
Gotujemy około 30 minut - aż soczewica zmięknie.
Następnie przecieramy zupę przez sito (to dość męczące ale znacznie poprawia jakoś zupy - samo utarcie zostawia twarde łuski soczewicy, przez co zupa nie jest kremem tylko breją).
Na koniec doprawić solą i pieprzem - do smaku.

Podawać z suszonymi pomidorami. Można też dodać grzanki lub śmietaną - albo wszystko na raz - zależnie od gustu.

Smacznego!





niedziela, 8 lutego 2015

Syrop z cebuli - czyli tradycyjne

Ostatnia choroba upłynęła nam pod literką C jak cebula i czosnek. A to z tej prostej przyczyny, że jak dzieciaki się pochorowały, to w domu nie było ani jednego buraka, by dzieciom coś wspomagającego zrobić (czytaj nasz podstawowy sposó na kaszle i katary - sok z buraka).
Poza tym... coś mi mówiło, żę trzeba jakiejs innej broni tym razem spróbować. Sięgnęłam więc tym razem po "Leki z bożej apteki" i poszukałam tam znanego chyba wszystkim przepisu na syrop z cebuli. I pomyślałam, że w sumie nie wiem jak go najlepiej zrobić...
I dobrze - bo tu w przepisie dodatkowo był czosnek, który wspomaga organizm w walce z chorobą. Wiadomo. W każdym razie odgwizduję sukces kuracji - dzieciaki kaszlały 1-2 dni. Teraz ewidentnie z choroby wychodzą :)
(oczywiście poza sokiem z cebuli stosowaliśmy inne nasze chwyty, ale  już standardowe dla nas w każdej chorobie). Dość opowieści. Polecam wszystkim - choć może nie jest to najpyszniejsza rzecz na świecie...

Składniki:
1 cebula
1-2 ząbki czosnku
miód / cukier trzcinowy / cukier

Wykonanie
Do słoika wkładamy warstwami - cebulę i czosnek pokrojone w cienkie plasterki i zasypujemy cukrem / zalewamy cienką warstwą miodu. Następnie słoik zakręcamy i stawiamy w ciepłym miejscu na ok 3 godziny. Po tym czasie cebula puszcza sok.
Podawać dzieciom wielokrotnie w ciągu dnia (co 2-3 godziny).

Następnego dnia można zrobić następny. (Nigdzie nie znalazłam informacji ile taki syrop może stać. Na szczęście nie miałam z tym problemu bo słoik na wystarczał na 1 dzień.).

Zdrowia dużo wszystkim życzę!