A dziś? Znów piątek, więc znów jakieś wege-danie. ;) Padło na tartę.
Pamiętam jaki kiedyś zachwycałam się tartami mojej koleżanki i, gdy tłumaczyła mi jak prosto i szybko się je robi, patrzyłam na nią z dużą dozą nieufności...
A teraz proszę.. ;)
Tym razem tarta z brokułami i porem. Bardzo smakowite danie, zaczerpnięte od chochlików kuchennych. Z moimi lekimi modyfikacjami:
- ciasto po mojemu
- mniej wypełnienia mleczno-jajecznego.
w orginale są w nadzieniu 4 jajka i 300ml chudego mleka. Ja nie przepadam za tym wypełnieniem i wolę w tarcie mieć więcej warzyw niż tej mleczno-jajecznej masy.
Zaczynamy od ciasta:
- 20 dag masła/margaryny
- 30 dag mąki
- 1 jajko 1 żółtko
- 1/2 łyżeczki soli
- szczypta imbiru
Wszystko razem szybko zagniatamy na stolnicy i wkładamy do lodówki (ideał godzina, a praktyka pokazuje, że i kwadrans jest w porządku.. )
Trzeba się zastanowić, co teraz. Czy przygotowywać farsz, czy sprzątać kuchnię;) Gdyż ciastu należy się najpierw jakieś 10-15 min pieczenia w piekarniku bez masy.
Masa:
- 1/2 pora w plastrach
- ok 20 dag brokułu, w małych różyczkach
- 1 papryka czerwona pokrojona w małe kawałeczki
- 2 jajka
- 100 ml mleka
- 1/2 łyżeczki soli
- 2 szczypty pieprzu
- 2 szczypty gałki muszkatołowej
- 10 dag startego żółtego sera
I teraz tak. Por, brokuły i paprykę zblanszować (jeśli dobrze używam słów- chodzi o to by je wrzucić do wrzątku i jakieś 2 minuty gotować).
Jajka ubić z mlekiem, doprawić solą, pieprzem, gałką.
I tyle. Wracamy do ciasta. Zakładam, ze już się podpiekło troszkę.
Wyjmujemy, układamy na nim warzywa, posypujemy serem i zalewamy jajkiem z mlekiem. Koniec roboty. Teraz wstawiamy do piekarnika na ok 220st na ok 25 min. (Chodzi o to by masa jajeczna się ścięła i podpiekła ładnie).
Pyszne, pyszne, pyszne.
:)(:
Wow! Dostałam mega-ślinotoku!!! Wygląda fantastycznie! :D
OdpowiedzUsuńMasz specjalną formę do tarty? Ja swoją robiłam w naczyniu żaroodpornym ;)
nie... ja z kolei robiłam w tortownicy ;)
UsuńA ja robiłam tarte w specjalnej formie i jest ciut mniejsza (prawdopodobnie) od tortownicy. W efekcie zostało mi trochę ciasta. Rozkroiłam na kwadraty, położyłam po łyżeczce gruszek i wstawałam równolegle z tartą. W ten sposób "dwie pieczenie" na jednym ogniu :)
OdpowiedzUsuń