czwartek, 17 listopada 2016

Domowy ślazowy syrop na kaszel

Pogoda jaka jest każdy widzi. Kaszel nam się tu zaplątał. I okazało się, że mojej mamie najlepiej na ten kaszel robi syrop ślazowy zrobiony przez moją teściową. No skoro tak, to postanowiłam przepis upublicznić. Może jeszcze komuś się przyda? Jest smaczny i skuteczny, czego chcieć więcej? Ślaz - jako zioło wiadomo - dobrze robi na gardło. Fajnie nawilża i łagodzi. Pozostałe składniki walczą bardziej z wirusami itp. Nie chcę się wymądrzać na temat wszystkich zawartych ziół, bo sama nie pamiętam, musiałabym i tak Was odesłać do źródeł.
Tak czy inaczej syrop polecam. Przygotowuje się na szczęście bardzo prosto! :)



Składniki:

  • 8 łyżek ślazu
  • 2 łyżki macierzanki
  • 1 łyżka kwiatu nagietka
  • 1 łyżka rumianku
  • 8 szklanek wody
  • 1 litr miodu
* uwaga, proporcje dla ziół suszonych

Wykonanie:
Ślaz, macierzankę, nagietek i rumianek zagotować w 8 szklankach wody, następnie ogrzewać na malutkim ogniu przez ok 15 minut, pod przykryciem (by zioła dobrze naciągnęły). Wywar przecedzić i dolać do niego miód. Całość zagotować. 
Gorące rozlać do wyparzonych butelek.
Stosowanie - 3 x dziennie po 2 łyżki z ciepłą wodą (by syrop był ciepły jako napój). W ostrych stanach gardłowych można pić nawet co godzinę. 

Zdrowia dla wszystkich!!!

niedziela, 3 lipca 2016

Czekoladowe ciasto z czereśniami

Sezon jeszcze czereśniowy. Cudo :) wczoraj późnym wieczorem doszliśmy do wniosku ze na niedzielę tu jednak przydało by się jakieś pyszne ciasto. Tylko jakie? I ty moje oczy trafiły na łubiankę czereśni... Szybkie pytanie do wujka G. i juz przepis jest. Ciasto jest obejmie pyszne. Zróbcie zanim znikną czereśnie! (choć obstawiam że można zamiast czereśni dać inne owoce...)




Składniki:

  • 800 g czereśni
  • 200 g masła
  • 170 g cukru pudru+ łyżeczka cukru do posypania ciasta
  • 4 jajka
  • 1 łyżeczka sody
  • 3 łyżki kakao
  • 200 g mąki
  • 60 g gorzkiej czekolady


Wykonanie:
Masło kroimy na kawałki i czekamy aż będzie miękkie. Następnie miksujemy masło z cukrem aż będzie puszystą masą (ok 5 minut). Nie przerywając miksowania dodajemy po jednym jajku. (Podobno masa może się rozwarstwić i wtedy nie należy się przejmować tylko ubijać dalej.) Mąkę wymieszać z sodą i po ok pół szklanki dodać do masy, ciągle miksując już na zmniejszonych obrotach. Na koniec dodajemy kakao. Jak wszystkie składniki są wymieszane, dodajemy pociętą na małe kawałeczki czekoladę.

Masę przełożyć do tortownicy o średnicy ok 26cm. (Dobrze jest na dno położyć papier do pieczenia a następnie zamknąć tortownicę pozostawiając papier na zewnątrz) . Czereśnie wydrylować. Ułożyć wszystkie na cieście, lekko "upychając" je w masie.

Piec w 180st. około 60 minut. (do suchego patyczka).
Po wyjęciu ciasto wystudzić i posypać lekko cukrem pudrem.

Smacznego.
ps. już Wam zazdroszczę, że będziecie je jedli... mniam!



Letnie owoce 2 Uczta pod gołym niebem 2016

piątek, 25 marca 2016

Chleb żytni na żytnim zakwasie


Od dawna przymierzałam się do zrobienia prawdziwie żytniego chleba - takiego bez dodatku pszenicy.
Motywacją okazała się czytana przeze mnie aktualnie książka Julity Bator - "Zamień chemię na jedzenie" (książkę polecam!). I to ona stała się mą inspiracją. 

Mogłabym jeszcze wiele pisać, ale powiem jedno - upieczcie sobie ten chleb nawet jeśli możecie jeść pszenicę. Jest naprawdę inny i bardzo smaczny.

Składniki:
Zaczyn:

  • 1 szklanka Zakwasu żytniego
  • ok 650 g mąki żytniej
  • ok 800 ml ciepłej wody

Chleb

  • ok 650g mąki żytniej (5 kubków)
  • ok 150 ml ciepłej wody
  • 2 i 1/2 łyżeczki soli
Wykonanie:
Zakładam, że macie już zakwas żytni. Jeśli nie - to tu jest przepis jak go wykonać (to proste! i naprawdę działa!)

Zaczyn:
1 łyżkę zakwasu przekładamy do osobnego słoika dodajemy ok 2 łyżki mąki i 4 łyżki wody mieszamy i odstawiamy przykryte na 12 godziny.  - w ten sposób otrzymujemy zakwas na nowy chleb. Po tych 12 godzinach (nadal przykryty nie zakręcony słoik) wstawiamy zakwas do lodówki. może tam stać ok. 1 - 2 tygodni.
Pozostały zakwas mieszamy z mąką i wodą - ilości mąki i wody dobieramy tak by wyszła masa konsystencji dobrze gęstej śmietany. Naczynie przykrywamy scierką i ręcznikiem i zostawiamy w ciepłym miejscu na noc / ok. 12 godzin.

Chleb
Do dużej miski sypiemy mąkę, sól, wlewamy wodę i dodajemy cały uzyskany zaczyn. I wyrabiamy. Teoretycznie ciasto powinno uzyskać konsystencję "jak na drożdżowe" oraz odklejać się od ręki. Mnie się to nigdy nie udało. Zawsze wyrabiam ok 5 minut. Jak częściowo od ręki się odkleja / można powiedzieć że nie jest bardzo ciągnęce, stwierdzam, że jest wyrobione. Ta masa zawsze mi się mocno klei.
Gotowe cisato przekładamy do 2 keksówek (12 x 32 cm) dobrze wysmarowanych tłuszczem (jeśli używacie papieru do pieczenia, to też dobrze jest go dodatkowo wysmarować tłuszczem). Można dodatkowo wysypać spód i brzego foremek jakimiś ziarnami (słonecznik/ siemie lniane  .. ?)
Ciasto powinno zajmować ok 3/4 wysokości blaszek. Następnie zwilżyć ciasto wodą i odstawić do wyrośnięcia na 1 - 3 godziny w ciepłym miejscu. (chleb musi zacząć wyrastać zanim wstawimy go do piekarnika).
Pieczemy ok 50 min. w 200st. Dobrze upieczony chleb wydaje głuchy dźwięk jak go postukać od dołu. (już w chleb nie w blaszkę ;) ).
Po upieczeniu chleb studzić na kratce przykryty lnianą ściereczką. (Jeśli ktoś woli twardszą skórkę, niech studzi bez ściereczki).

Powodzenia

wtorek, 8 marca 2016

Kruche paszteciki / pierożki Babci Mirki

Kruche pierożki / paszteciki Babci Mirki są już u nas legendą. Babcia Mirka robi najlepsze paszteciki świata. Wkłada do nich najróżniejsze nadzienie, czasem przemyci jakieś zdrowe pożywienie (szpinak...?) i zawsze wychodzą wspaniałe. Długo nie śmiałam nawet próbować ich robić mimo iż ich twórczyni zawsze twierdziła, że są proste i szybkie w przygotowaniu. 
W końcu jednak nadszedł ten dzień. W lodówce zalegało mięso z rosołu. Nie zjadło się w naleśnikach ani 'spagetti'. Za dużo go było. Z wielką niepewnością spróbowałam swoich sił w pasztecikach / pierożkach. 
Do ideału jeszcze mi brakuje, ale potwierdzam - wykonanie jest zadziwiająco proste i szybkie. Najwięcej czasu zajmuje przygotowanie nadzienia... 
A tu zamieszczam tylko przepis na ciasto, bo jak już pisałam powyżej, do środka można wsadzić co tylko dusza zapragnie. Ciasto jest niesłodkie, więc najbardziej polecam wkład mięsny, kapuściany i szpinakowy. Ale też zachęcam do własnych eksperymentów. 


 Składniki:

  • 20 dag mąki
  • 12 dag masła
  • 1 małe jajko
  • 1 łyżka śmietany
  • 1/2 łyżeczki soli
Wykonanie:

Wszystkie składniki wyłożyć na stolnicę i szybko zagnieść. Następnie zawinąć w folię i wstawić na ok pół godziny do lodówki. 
Stolnicę lekko podsypać mąką, ciasto rozwałkować dość cienko (ok 2 mm), wykrawać kółka o średnicy ok 5 cm. Następnie do środka nakładać farsz, zlepiać z drugim kółkiem. Dobrze jest brzegi pierożków posmarować lekko wodą.

Piec na kratce, w 180st ok 12 minut. 






sobota, 27 lutego 2016

Naleśniki ananasowe

To nie jest jakiś przepis na wykwintne danie. Ot po prostu taki pomysł, którym postanowiłam się z Wami podzielić. No i.. samej zapamiętać ;) 
Celowo nie ma zdjęć pięknego wykonania naleśników - bo to wiadomo - osobna sztuka. Tu tylko jest mowa o nadzieniu - serowo - ananasowym. 


Sładniki:
  • 4 cienkie plasterki świeżego ananasa
  • 200g ser biały 
  • 2 łyżki jogurtu
  • 6 naleśników
Wykonanie:
Ananas pokroić w bardzo drobną kostkę. Ser biały rozdrobnić i wymieszać z jogurtem. Następnie wymieszać masę serową z ananasem. 
Następnie zawijać / składać naleśniki z uzyskanym nadzieniem. 
Na moje oko powinno się mieszać ananas z serem białym na niedługo przed podaniem. Wydaje mi się że wtedy jest lepszy. Nie ma potrzeby by ananas z serem się "przegryzały". 

ps. próbowałam podgrzewać je po dłuższym czasie na patelni (po ok 3-4 godzinach od zrobienia) i wdał się jakiś gorzki smak do tego. więc nie polecam odgrzewania i robienia na zapas.

czwartek, 25 lutego 2016

Chleb orkiszowy z formy na drożdżach

To się nazywa tytuł, co? Ale pomyślałam, że dobrze jest jak od razu wiadomo z czym mamy do czynienia. Bo ja tam czasem szukam chleba na drożdżach a czasem na zakwasie. Czasem bochenek a czasem forma, no i różne mąki przeszukuję.
Dostałam wór mąki orkiszowej i sprawdzam co będzie jak coś z niej zrobię. Jak na razie mówię, ze jest inna niż pszenna ale bardzo smakowita.
Ten chlebek musiał być na drożdżach, bo niestety nie było czasu na długie wyrastanie zakwasu. Wyszedł bardzo smaczny, miękki, idealnie wilgotny. Może ma ciut za grubą skórkę ale to wystarczy chyba krócej piec. Ale też jest tak, ze niektórzy właśnie taką grubszą skórkę lubią - a jest pyszna :) tylko trzeba mieć mocne zęby.
A, no i rzecz jeszcze konieczna - znalazłam przepis na stronie przepisynachleb


Składniki: 

  • 500 g mąki orkiszowej
  • 30 g świeżych drożdży / 7g drożdży suszonych
  • ew. 2 łyżki ciepłego mleka (do rozrobienia drożdży)
  • 1 łyżeczka płynnego miodu
  • 2 łyżeczki soli
  • ok 380g letniej wody
  • garść słonecznika
  • garść siemienia lnianego 
  • garść sezamu
  • garść płatków owsianych
  • tłuszcz + ziarna / płatki do wysypania blaszki

Wykonanie:
(Jeśli masz świeże drożdże) W małym naczyniu wymieszać drożdże, miód i ok 2 łyżki ciepłej wody (lub mleka). Odstawić na chwilkę w ciepłe miejsce.
Do miski wsypać mąkę, sól, ziarna oraz płatki owsiane, dolać zaczyn (przy drożdzach suchych wystarczy wsypać drożdże i miód bezpośrednio do mąki) oraz ciepłą wodę. Całość porządnie wymieszać. Można troszkę wyrobić. Powinna powstać gęsta, ale jednocześnie lejąca się masa.
Odstawić na ok 1/2 godziny do wyrośnięcia w ciepłe miejsce (albo do czasu, gdy podwoi swoją objętośc).
Po tym czasie jeszcze raz wymieszać, przelać do wysmarowanej tłuszczem i posypanej ziarnami blaszki. Odstawić jeszcze na ok 15 minut.
Piec rozgrzać do 200st (góra dół) i piec do 40 minut, po tym czasie chleb wyjąć i jeszcze 10 minut piec na kratce.
Prawdopodobnie można chleb piec krócej. Ale to już zależy od piekarnika. Mówią, ze chleb jest gotowy, gdy postukany od dołu wydaje głuchy dźwięk .

Zanim pokroicie, poczekajcie aż wystygnie!
Smacznego








poniedziałek, 11 stycznia 2016

Sos prawie słodko - kwaśny

Sos, który wynikł z potrzeby chwili - jak to zwykle bywa. Nie było obiadu. Ale był ryż.... Jakoś gdzieś zobaczyłam sos słodko-kwaśny. I pomyślałam sobie... że najwyższy czas spróbować zrobić coś takiego :) Nie miałam papryki by było to prawdziwie sos słodko kwaśny. Zresztą.. przyznaję, że nie wiem jak powinien wyglądać prawdziwy sos słodko-kwaśny. Zrobiłam to co mi się wydało słuszne i smaczne :)

ps. Zdjęcie jest koszmarne... warunki były kiepskie, to fakt, czasu na zrobienie zdjęcia jeszcze mniej.. no i efekt widać. Napisałabym "wymienię, jak zrobię znów, nowe... " Ale taki już miałam plan przy zupie dyniowej, którą od czasu dodania wpisu zrobiłam już kilkanaście razy. A zdjęcia jak nie było tak nie ma. Więc już nie wierzę we własną poprawę, wstawiam to co jest. Oczyma wyobraźni zobaczcie jak jest pyszny, szklisty, czerwony...


Składniki:

  • 4 średnie marchewki
  • 600ml przecieru pomidorowego
  • puszka ananasa (sok i ananas)
  • 1 cebula
  • tłuszcz
  • 1 łyżka octu jabłkowego
  • sól
  • 2 łyżki mąki ziemniaczanej
  • woda


Wykonanie:

Na tłuszczu podsmażyć drobno posiekaną cebulkę z solą. dodać marchewkę pokrojoną w 2 centymetrowe cienkie słupki, chwileczkę podsmażyć (1 minuta), dolać szklankę wody i cały sok z ananasa. Całość gotować 5-10 minut. Następnie dodać pokrojonego w kosteczkę ananasa i przecier pomidorowy i ocet. Całość gotować 5-8 minut. Pod koniec gotowania dodać rozpuszczoną w zimnej wodzie mąkę ziemniaczaną. Gotować 2 minuty. Sos gotowy.