niedziela, 23 grudnia 2012

Prawie fabryka wigilijnych uszek...

Tym razem nie jest to post z przepisem.. przepis zbyt złożony, bym miała na niego czas teraz. Przepraszam.. tylko składniki na ciasto zapiszę.

Tak tak - to tylko pochwała mojego męża! Otóż Panie i Panowie. Wczoraj wieczorem/ w nocy, udało nam się ulepić i usmażyć 313 Wileńskich Uszek - czyli podstawowego dania wigilijnego. Są niebiańsko pyszne i ogromnie pracochłonne...

Oto dowód - zdjęcie 1/3 (a nawet mniej) wykonanych cudeniek... :)



To są chyba nawet bardziej pierogi z grzybami. Tradycja wileńska moich dziadków.

W skrócie (skrótów) - robi sie tak:
1. Należy przygotować dobry farsz z grzybów.
2. zagnieść ciasto wg przepisu (poniżej)
3. rozwałkować ciasto na grubość ok 2 mm (jak na faworki)
4. ulepić pierogi z farszem
5. smażyć na głębokim oleju na rumiany kolor.

Prosto brzmi, nie? ;) Pewnie dla wprawnego kucharza to pestka. Dla mnie - wyzwanie. Czy na pewno wyszły pyszne - dowiemy się już jutro :) :)

Przepis na ciasto (podstawowy):

  • 1,5 kg mąki pszenej
  • 1,5 łyżeczki soli
  • 2 żółtka
  • 2 jajka
  • ok 800 ml jogurtu

Kiedyś, kiedyś na pewno znajdę wystarczająco dużo czasu by cały proces ich przygotowywania opisać. 

A tak wyglądają tuż po wyjęciu z oleju ------------->

















3 komentarze :

  1. Szaleni! :) Podziwiam! Ja się lenię i zrobię krokiety ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam takie podpieczone i chrupiące - narobiłaś mi smaczku :)

    OdpowiedzUsuń
  3. U mnie w domu w wigilię od pokoleń. Pycha!

    OdpowiedzUsuń