A więc... Skoro blogów jest miliard, a ja też załozyłam blog, a akcji kulinarnych tez jest miliard - to znaczy, że akcję też założyć mogę. Prawda? ;) Pomysł na akcję, jak zwylke wziął się z potrzeby chwili - otóż tuż przed wyjściem na piknik okazało się, że nie mam nic, co mogłabym na ten piknik wziąć. Wtedy zrobiłam super szybkie, jak na mnie, ciasto. - polecam : Szybkie ciasto owocowe wściekłej mamusi. Bardzo jestem ciekawa innych szybkich przepisów - bo bardzo bardzo ich potrzebuję nadzwyczaj często. Mam nadzieję, że podeślecie swoje pomysły na poratowanie biednej gospodyni, której nagle zwalają się na głowę goście... Kod należy skopiować i wstawić na swoją stronę.
|
Strony
piątek, 29 czerwca 2012
Akcja - szybkie ciasta, czyli: RATUNKU GOŚCIE!!!
Szybkie ciasto z owocami wściekłej mamusi
A było to tak...
Sobota. Piękny, słoneczny dzień. Dzieciaki -jak nie one - cudownie bawią się przed południem, aż żal przerywać i sadzać do jedzenia zupy. Z lekkim opóźnieniem zupa zjedzona. No to spać. ... I tu zaczęły się schody. Jedno zasnęło, drugie grzecznie leży, trzecie hołubce wywija. To to drugie zabieram, by trzeciego nie rozpraszało. To trzecie jęczy, to budzi pierwsze .... AAAAAAAAAAAAAAAA
Gdy zapanowała względna (!) cisza, stwierdziłam, że jestem tak wściekła, że muszę ową wściekłość w coś włożyć. Poszukałam, poszperałam.. i tak powstało to oto ciasto:
Najwygodniej i najszybciej wykorzystać do pracy robota kuchennego. W tym celu trzeba wcześniej roztopić margarynę/masło w rondelku. (nie musi byc całkiem płynna, ale dobrze by była bardzo miękka).
Jajka, cukier wkładamy do miski i zaczynamy miksować. Dodajemy po troszkę mąki obydwie i proszek do pieczenia. Na koniec wlewamy tłuszcz.
Ciasto przelewamy do blachy.
Owoce.
Myjemy, obieramy, kroimy na mniejsze kawałki (ale nie malutkie) i obtaczamy lekko w bułce tartej. Następnie wkładamy na ciasto i lekko je przyklepujemy (aby nie leżały na wierzchu samym, tylko w cieście, nie powinny opaść).
Pieczemy ok 45 min w 180st.
Po upieczeniu posypujemy cienką warstwą cukru pudru.
.... Fakt. nie doliczyłam do czasu wykonania czasu stygnięcia ciasta... ;-) Ale są goście, co kochają gorące wypieki ;) SMACZNEGO!
Sobota. Piękny, słoneczny dzień. Dzieciaki -jak nie one - cudownie bawią się przed południem, aż żal przerywać i sadzać do jedzenia zupy. Z lekkim opóźnieniem zupa zjedzona. No to spać. ... I tu zaczęły się schody. Jedno zasnęło, drugie grzecznie leży, trzecie hołubce wywija. To to drugie zabieram, by trzeciego nie rozpraszało. To trzecie jęczy, to budzi pierwsze .... AAAAAAAAAAAAAAAA
Gdy zapanowała względna (!) cisza, stwierdziłam, że jestem tak wściekła, że muszę ową wściekłość w coś włożyć. Poszukałam, poszperałam.. i tak powstało to oto ciasto:
Ciasto zniknęło w nieprawdopodobnym tempie. A następnego dnia okazało się, że przy okazji jest bardzo szybkie w wykonaniu i łatwe (od przyjścia do kuchni do zabrania z niej gotowego ciasta nie minęła nawet godzina).
Składniki:
- 1 i 1/2 szklanki mąki przennej
- 1/2 szklanki mąki ziemniaczanej
- niecała 1 szklanka cukru zwykłego
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 3 duże lub 4 małe jajka
- 1/2 kostki margaryny (lub masła, wiadomo - lepsze...) czyli 125g.
- 1 jabłko
- ok 10 szt truskawek
- garść jagód
- bułka tarta
- cukier puder (do posypania)
Najwygodniej i najszybciej wykorzystać do pracy robota kuchennego. W tym celu trzeba wcześniej roztopić margarynę/masło w rondelku. (nie musi byc całkiem płynna, ale dobrze by była bardzo miękka).
Jajka, cukier wkładamy do miski i zaczynamy miksować. Dodajemy po troszkę mąki obydwie i proszek do pieczenia. Na koniec wlewamy tłuszcz.
Ciasto przelewamy do blachy.
Owoce.
Myjemy, obieramy, kroimy na mniejsze kawałki (ale nie malutkie) i obtaczamy lekko w bułce tartej. Następnie wkładamy na ciasto i lekko je przyklepujemy (aby nie leżały na wierzchu samym, tylko w cieście, nie powinny opaść).
Pieczemy ok 45 min w 180st.
Po upieczeniu posypujemy cienką warstwą cukru pudru.
.... Fakt. nie doliczyłam do czasu wykonania czasu stygnięcia ciasta... ;-) Ale są goście, co kochają gorące wypieki ;) SMACZNEGO!
poniedziałek, 25 czerwca 2012
Syrop z kwiatów czarnego bzu
Wiem.. niestety już za późno by w tym roku robić syrop z kwiatów bzu... ale jak robiłam go, to totalnie nie miałam czasu, by go tutaj wrzucić... Mam nadzieję, że przyda się za rok!
W mojej książce o ziołach (Ursel Buhring "Wszystko o ziołach"), są takie uwagi dot. zbiorów kwiatów:
"Podczas zbuiry kiwatów w końcu maja i w czerwcu (a w wyższych partiach gór jeszcze w lipcu! (o proszę, może jednak ktoś jeszcze gdzieś znajdzie?)), obcinamy przed południem całe kwiatostany i suszymy je, zawieszone za szypułę w cienistym, przewiewnym miejscu. Rozpościeramy pod nimi zawsze czystą chustę lub ściereczkę, aby chwytać na nią cenny pyłek kwiatowy."
Dla nas tu ważna informacja jest taka - że zbierać należy kwiaty przed południem i że żółty pyłek jest cenny :) Bo do syropu używamy kwiatów świeżych.
Dalej z mądrości książki:
"Kwiaty bzu czarego zwiększają odporność organizmu, działają napotnie i przeciwgorączkowo w zaziębieniach i chorobach zakaźnych oraz pomagają w zwalczaniu silnego zaflegmienia dróg oddechowych, przewlekłego kaszlu i zapalenia zatok czołowych. Za nasilone wydzielanie potu - a zatem także działanie przeciwgorączkowe - odpowiedzialny jest olejek lotny i flatonidy, gdyż substancje te wpływają na funkcjonowanie znajdującego się w ludzkim mózgu ośrodka regulacji ciepłoty ciała. Wzmożone pocenie się wspomaga odtruwanie organizmy, co skutkuje skróceniem okresu choroby. ... Kwiaty bzu czarnego mają właściwości przeciwzapalne i podwyższają odporność organizmu na chorobotwórcze zarazki, alergogeny i substancje rakotwórcze. Rozpuszczają ponadto zalegający w oskrzelach zgęstniały śluz i pobudzają jego wydzielanie."
Może wystarczy tych mądrości.
Do syropu potrzebujemy następujących składników:
Wykonanie:
Kwiaty zebrać i rozłożyć na jakiś czas na stole - trzeba dać czas róznym malutkim robaczkom by opuściły zerwane kwiatki - oraz obciąć grube łodyżki (ponoć dają w syropie gorzki posmak).
Wodę z cukrem i kwaskiem zagotować i przestudzić.
Kwiaty włożyć do naczynia (garnek/słój) i zalać chłodnym syropem. Całość odstawić na 2 dni. Raz na jakiś czas ( co kilka godzin), dobrze jest w tej brei zamieszać.
Po 2 dniach odcedzić kwiaty, a syrop przelać do słoiczków (polecam małe słoiczki). Po czym pasteryzować ok 10 min.
Tak przygotowany syrop można długo w spiżarce przechowywać. Jeśli jednak napoczniemy któryś ze słoiczków, to dobrze go trzymać w lodówce.
Polecam syrop jako dodatek do herbaty albo najzwyczajniej w świecie - rozrabiany z wodą.
W mojej książce o ziołach (Ursel Buhring "Wszystko o ziołach"), są takie uwagi dot. zbiorów kwiatów:
"Podczas zbuiry kiwatów w końcu maja i w czerwcu (a w wyższych partiach gór jeszcze w lipcu! (o proszę, może jednak ktoś jeszcze gdzieś znajdzie?)), obcinamy przed południem całe kwiatostany i suszymy je, zawieszone za szypułę w cienistym, przewiewnym miejscu. Rozpościeramy pod nimi zawsze czystą chustę lub ściereczkę, aby chwytać na nią cenny pyłek kwiatowy."
Dla nas tu ważna informacja jest taka - że zbierać należy kwiaty przed południem i że żółty pyłek jest cenny :) Bo do syropu używamy kwiatów świeżych.
Dalej z mądrości książki:
"Kwiaty bzu czarego zwiększają odporność organizmu, działają napotnie i przeciwgorączkowo w zaziębieniach i chorobach zakaźnych oraz pomagają w zwalczaniu silnego zaflegmienia dróg oddechowych, przewlekłego kaszlu i zapalenia zatok czołowych. Za nasilone wydzielanie potu - a zatem także działanie przeciwgorączkowe - odpowiedzialny jest olejek lotny i flatonidy, gdyż substancje te wpływają na funkcjonowanie znajdującego się w ludzkim mózgu ośrodka regulacji ciepłoty ciała. Wzmożone pocenie się wspomaga odtruwanie organizmy, co skutkuje skróceniem okresu choroby. ... Kwiaty bzu czarnego mają właściwości przeciwzapalne i podwyższają odporność organizmu na chorobotwórcze zarazki, alergogeny i substancje rakotwórcze. Rozpuszczają ponadto zalegający w oskrzelach zgęstniały śluz i pobudzają jego wydzielanie."
Może wystarczy tych mądrości.
- 20 dag kwiatów bzu
- 1 litr wody
- 1 kg cukru
- 20 gram kwasku cytrynowego.
Wykonanie:
Kwiaty zebrać i rozłożyć na jakiś czas na stole - trzeba dać czas róznym malutkim robaczkom by opuściły zerwane kwiatki - oraz obciąć grube łodyżki (ponoć dają w syropie gorzki posmak).
Wodę z cukrem i kwaskiem zagotować i przestudzić.
Kwiaty włożyć do naczynia (garnek/słój) i zalać chłodnym syropem. Całość odstawić na 2 dni. Raz na jakiś czas ( co kilka godzin), dobrze jest w tej brei zamieszać.
Po 2 dniach odcedzić kwiaty, a syrop przelać do słoiczków (polecam małe słoiczki). Po czym pasteryzować ok 10 min.
Tak przygotowany syrop można długo w spiżarce przechowywać. Jeśli jednak napoczniemy któryś ze słoiczków, to dobrze go trzymać w lodówce.
Polecam syrop jako dodatek do herbaty albo najzwyczajniej w świecie - rozrabiany z wodą.
piątek, 22 czerwca 2012
Legumina wiosenna cioci Stefci
... czyli ciasto z truskawkami i pianką
(przepis na dużą blachę)
Cały wpis umieszczam dzięki nieocenionej Asi, która jest moim cukierniczym guru :)
A ciasto jest przepyszne i lekkie. Doskonale nadaje się na wiosenno-letnie przyjęcia oraz zwyczajne desery.
Jest to pierwsza rzecz, jaką wstawiam tu, a jej nie robiłam... ale kiedyś jeszcze zrobię ;) Za to nieraz już jadłam i chętnie jeszcze zjem!!!
ciasto:
Kiedy ciasto się studzi, przygotować truskawki (odszypułkować) lub czereśnie (wydrelować).
Następnie ubić pianę z białek, a gdy będzie już sztywna dodawać po trochu cukier puder i dalej ubijać.
Owoce otoczyć w bułce tartej, wyłożyć na ciasto i polać pianką. Wstawić na ok 15 min do piekarnika, aby pianka się zrumieniła (grzanie z góry na 125 stopni). Wyciągnąć po upieczeniu z piekarnika, żeby nie nabierało wilgoci.
Rady:
- do piany można dodać odrobinę soli, żeby lepiej się ubijała
- można też dać więcej cukru do piany, jeśli truskawki są mało słodkie
- ciasto warto piec na papierze do pieczenia, żeby się nie przypaliło
- duże truskawki można pokroić na pół i układać na grzbiecie, żeby za dużo soku nie wypływało
(przepis na dużą blachę)
Cały wpis umieszczam dzięki nieocenionej Asi, która jest moim cukierniczym guru :)
A ciasto jest przepyszne i lekkie. Doskonale nadaje się na wiosenno-letnie przyjęcia oraz zwyczajne desery.
Jest to pierwsza rzecz, jaką wstawiam tu, a jej nie robiłam... ale kiedyś jeszcze zrobię ;) Za to nieraz już jadłam i chętnie jeszcze zjem!!!
- 40dag mąki
- 25 dag masła lub margaryny
- 10 dag cukru
- 6 żółtek
- 6 białek
- 30 dag cukru pudru
- truskawki lub czereśnie w ilości odpowiedniej do wielkości ciasta, czyli na dużą blachę około kilograma.
- bułka tarta
Kiedy ciasto się studzi, przygotować truskawki (odszypułkować) lub czereśnie (wydrelować).
Następnie ubić pianę z białek, a gdy będzie już sztywna dodawać po trochu cukier puder i dalej ubijać.
Owoce otoczyć w bułce tartej, wyłożyć na ciasto i polać pianką. Wstawić na ok 15 min do piekarnika, aby pianka się zrumieniła (grzanie z góry na 125 stopni). Wyciągnąć po upieczeniu z piekarnika, żeby nie nabierało wilgoci.
Rady:
- do piany można dodać odrobinę soli, żeby lepiej się ubijała
- można też dać więcej cukru do piany, jeśli truskawki są mało słodkie
- ciasto warto piec na papierze do pieczenia, żeby się nie przypaliło
- duże truskawki można pokroić na pół i układać na grzbiecie, żeby za dużo soku nie wypływało
czwartek, 21 czerwca 2012
Sałatka z rzodkiewki, groszku i...
Jakiś czas temu stwierdziłam, że jednak nie jest dobrze, by w pracy objadać się samymi kanapkami. Od słów przeszłam do czynów i zaczęłam robić sobie do pracy najróżniejsze sałatki. I... po raz pierwszy w życiu odważyłam sie łączyć różne smaki na własną odpowiedzialność (zdjęłam odpowiedzialność z książki kucharskiej).
W tym tygodniu na bazarze kupiłam za dużo rzodkiewek. Wniosek był jeden - trzeba je przerobić na sałatki! I tak powstała ta oto sałatka. Inspirowałam się wpisem kuchareczki58 choć nie wszystko miałam. Oto przepis:
Składniki:
- ok 8 rzodkiewek
- 3 jajka ugotowane na twardo
- puszka zielonego groszku
- "trochę" pieczonego schabu (tak objętościowo tyle ile 1 jabłko)
- "trochę" żołtego sera (tyle ile wędliny)
- ok 1/2 pęczka szczypiorku (hm.. może z 20 łodyżek?)
- ok 1/2 pęczka koperku (dosyc sporo ma go być)
- jogurt naturalny (1 góra 2 łyżki)
- sól, pieprz, zioła prowansalskie
Banalne. Wszystkie składniki kroimy w koszteczkę lub drobniej (rzodkiewki dosyć drobno, jajka w kosteczkę, groszku nie trzeba, schab i ser w kostki wielkości groszku, szczypiorek i koperek drobniutko)
Wszucamy do miski, dodajemy przyprawy i jogurt i gotowe.
Etykiety:
groszek
,
jajko
,
przekąski
,
przepis
,
rzodkiewka
,
sałatka
,
ser
,
surówka
,
szczypiorek
,
szynka
wtorek, 19 czerwca 2012
Szybki i orzeźwiający kompot z rabarbaru i jabłek
Upał, trudno wytrzymać nam - staruchom. A co mają powiedzieć dzieci? Dziś w ramach dobroci dla moich maluchów postanowiłam zrobić im orzeżwiający kompot z rabarbaru i jabłek. I dobrze zrobiłam, bo troje małych brzdąców wypiło ponad litr tego komporu w niespełna 2 godziny... Przepis pochodzi prosto od mojej nieocenionej Teściowej (a właściwie Świekry;) ).
Ma kilka przyjemnych cech:
- robi się go bardzo szybko (20 minut) z gotowaniem włącznie, ale bez studzenia
- robi się go również bardzo łatwo
- niewiele do niego potrzeba
- jest smaczny
- dzieci go lubią
- jest orzeźwiający (chyba dzięki rabarbarowi... )
- owoce z kompotu też są pyszne
Składniki:
- Ok 1 litra wody
- 1 pałka rabarbaru
- 1 raczej słodkie jabłko (raczej większe)
- 4 goździki
- ew. cukier do smaku
Wykonanie:
Do garnka wlewamy wodę i ją gotujemy. W tym czasie myjemy i obieramy rabarbar i kroimy na małe kawałeczki (plasterki o grubości 0,5 cm - 1 cm). I wrzucamy na wrzącą wodę razem z goździkami. Nastawiamy budzik na ok 15 min. (tyle czasu ma się kompot gotować od chwili wrzucenia tam rabarbaru). Następnie myjemy i obieramy jabłko I kroimy na ósemki lub inne lubiane przez nas kształty. I również wrzucamy do garnka.
Po 15 minutach kompot gotowy. Wystarczy dobrze schłodzić i już można napawać się jego smakiem.
(Ja dziś wrzuciłam synkowi do kubeczka 3 kostki lodu. Był zachwycony a kompot szybko stracił wysoką temperaturę).
A... przed podaniem kompotu komukolwiek dobrze jest spróbować, czy aby nie trzeba dodać cukru (Teściowa poleca cukier brązowy).
Rekomendacja chyba wystarczająca, co? ;)
No i dorzucamy akcje:
środa, 13 czerwca 2012
Wyśmienita sałatka z truskawek i arbuza w sosie z białej czekolady
Pewnego pięknego dnia, ktoś (Kasia?) na fb podrzucił przepis na niebiańsko pyszną sałatkę...Opis głosił, że to sałatka z truskawek (mniam), arbuza (mniam) z sosem z białej czekolady(wow!)... Link prowadził na stronę kwestii smaku (bloga bardzo polecam).
Postanowiłam spróbować, bo opis nic, tylko zachęcał do jej spałaszowania. Wyszła niesamowita...
Dobrze dobrze, koniec ochów i achów. Przechodzimy do przepisu.
Składniki::
- ok 60 dkg truskawek
- ok 60 dkg arbuza (zważony bez skóry i pestek)
- ok 1/2 szklanki listków świeżej mięty, posiekanych
Sos:
- 8 łyżki soku z arbuza (trzeba zbierać przy krojeniu!)
- 100 g białej czekolady (1 tabliczka)
- 4 łyżeczki (prawdziwego!) płynnego miodu
- 4 łyżki soku z cytryny
- ew. 5 łyżek białego rumu
Truskawki myjemy, pozbawiamy szypułek i kroimy na kawałki (połówki/ćwiartki). Arbuza kroimy na kawałki o podobnej wielkości do kawałków truskawek. Uwaga - podczas krojenia arbuza trzeba zbierać sos do miseczki - przyda się do sosu. A. Nie chcemy w sałatce pestek.
Owoce delikatnie ze sobą mieszamy.
SOS: do garnuszka wkładamy czekoladę (najlepiej ją troszkę wcześniej pokroić). Jak tylko się rozpuści, zdejmujemy z ognia i dodajemy sok z arbuza, miód, sok z cytryny i biały rum (można rumu nie dawać, ale z rumem lepsza). Jeśli czekolada zdążyła się skawalić, można garnuszek jeszcze na chwilkę postawić na ogień i szybko rozpuścić.
Teraz niestety trzeba chwilkę poczekać, aż sos się wystudzi. Można zmienić kolejność wykonywania działań - zacząć od robienia sosu a później dopiero kroić owoce.
Sałatka gotowa. I zapewniam Was - jeśli tylko lubicie truskawki i arbuza - to jest to najlepsza sałatka owocowa jaką kiedykolwiek jedliście!
PS. taka ilość sałatki wystarczy może na 6 może 8 osób... Wszystko zależy od żarłoczności gości ;)
niedziela, 10 czerwca 2012
Dżem truskawkowy
Jaki miły był dzisiaj dzień!!! Bardzo dziękję Zosi, Asi i Kubie:) i moim kochanym szkrabom:):):) Z tej okazji, mimo pory, postanowiłam wrzucić przepis na dźem. Ponoć bardzo smaczny ;-) Przepis jest mojej mamy.
Składniki:
(w odpowiednich proporcjach)
Wykonanie:
Truskawki pozbawiamy szypułek i myjemy. Następnie wrzucamy do garnka (najlepiej garnka o grubym dnie) i zasypujemy cukrem. Teraz trzeba je odstawić na bok i poczekać aż puszczą sok. Następnie gotujemy ok godziny (może być dłużej) na małym ogniu i odstawiamy do przestygnięcia. I tak kilka razy, aż wystudzone truskawki będą wystarczająco gęste.
Teraz tylko należy wyparzyć słoiki i gorący (nie tylko bulgoczący) dżem wkładamy do gorących słoikó i zamykamy.
I gotowe.
ps. Z cyklu "porady Babci Zosi". Po prostu rozgotowany dźem nie ma wyczuwalnych całych truskawek. Aby to osiągnąć można w trakcie gotowania dodawać nowe truskawki. Szczególnie już pod koniec gotowania.
(tak wygląda dżem po usmażeniu)
...
a co tam, dorzucam do akcji "Truskawki" ;-)
(w odpowiednich proporcjach)
- 2 kg truskawek
- 1 kg cukru
Wykonanie:
Truskawki pozbawiamy szypułek i myjemy. Następnie wrzucamy do garnka (najlepiej garnka o grubym dnie) i zasypujemy cukrem. Teraz trzeba je odstawić na bok i poczekać aż puszczą sok. Następnie gotujemy ok godziny (może być dłużej) na małym ogniu i odstawiamy do przestygnięcia. I tak kilka razy, aż wystudzone truskawki będą wystarczająco gęste.
Teraz tylko należy wyparzyć słoiki i gorący (nie tylko bulgoczący) dżem wkładamy do gorących słoikó i zamykamy.
I gotowe.
(tak wygląda dżem po usmażeniu)
...
a co tam, dorzucam do akcji "Truskawki" ;-)
sobota, 9 czerwca 2012
Kompot truskawkowy
Dziś mam ręce pełne roboty, więc tylko szybko - otwieram temat przetworów - przepisem na kompot truskawkowy (mój ulubiony). Przepis jest mojej mamy. Nie wiem, przyznaję się, gdzie i u kogo mama się go nauczyła.
Składniki:
- truskawki
- woda
- cukier
- umyte i wyparzone w piekarniku słoiki oraz pokrywki do nich pasujące
Wykonanie:
Myjemy truskawki, pozbawiamy je szypułek. Wkładamy do słoików. (Po wypełnieniu słoika dobrze jest go troszkę opukać - wtedy więcej truskawek na raz wejdzie).
Następnie zalewamy wrzącym syropem wody z cukrem (w stosunku 1:1 czyli 1 kg cukru na 1 l wody).
(uwaga - należy uważać, by słoiki nie popękały podczas nalewania do nich syropu)
Tak przygotowane słoiki zakręcamy i pasteryzujemy 20 min.
KONIEC. kompot gotowy. Do otwarcia zimą na wspomnienie lata :)
Proste, prawda?
a co tam, i kompocik dorzucę do truskawkowej akcji ;)
środa, 6 czerwca 2012
Racuszki-placuszki rabarbarowe
Już dawno temu naszła mnie wielka ochota na racuszki z rabarbarem. W tym celu nawet wybrałam się z dzieciakami na spacer do sklepu - aby zakupić rabarbar. Niestety tego dnia żaden z pobliskich sklepów nie miał go na składzie. Nawet nasz (mój i mojej wspaniałej sąsiadki) desperacki krok, by udać się do Biedronki, nie zaowocował znalezieniem rabarbaru...
Tak więc musiałam cierpliwie poczekać do soboty, kiedy to czynny jest nasz lokalny targ, i wtedy wejść w posiadanie tej cudownej rośliny.
Nie obijając się więcej zrobiłam co mi Majana kazała. (dzięki!).
- 1,5 szklanki mąki pszennej
- 3 jaja
- 1/2 szklanki kefiru/jogurtu naturalnego/zsiadłego mleka
- kilka łodyg rabarbaru*
- ok 1 łyżki cukru
- sól, pieprz do smaku (ja dałam szczyptę tego i szczyptę tego)
- olej do smażenia
Wykonanie:
Rabrabar drobno pokroić - moim zdaniem najlepiej w plasterki, ale można i w centymetrowe "kosteczki". (ew pokroić również jabłko).
Żółtka z mąką, solą, pieprzem i cukrem utrzeć (najlepiej mikserem) dodając po troszeczku kefir (np po łyżce). Odstawić i ubić na sztywno pianę z białek. Następnie delikatnie połączyć obie te rzeczy.
Całość wymieszać z rabarbarem (i ew. jabłkiem).
Smażyć na gorącej patelni na oleju z dwóch stron aż przyjmą kolor złocisto-rumiany.
Można podawać z cukrem - jak kto lubi - polecam cukier puder.
*** Wypraktykowałam również, że można na teflonowej patelni smażyć na mące - należy patelnię lekko opruszyć mąką i na to wkładać placuszki. Moim zdaniem najlepiej sobie rosną jak je się przykryje pokrywką na chwilkę. Polecam ten sposób, gdyż placuszki są wtedy lżejsze.
wtorek, 5 czerwca 2012
Koktajl truskawkowy z ...
A dziś - przepis najprostszy z prostych :) Chyba każdy wie, jak zrobić koktajl truskawkowy.
Ale - nie wszyscy wiedzą, że najprostszym i najsmaczniejszym sposobem na jego osłodzenie jest... dodanie do niego banana :) Przyznaję, że sama bym na to nie wpadła. Podpatrzyłam to u znajomego Piotrka i od tej pory zamiast cukru w koktajlu ląduje banan. Polecam!
Dla porządku zamieszczam przepis.
Składniki:
Ja na ok 750 ml gotowego produktu daję 1 niewielkiego banana. A kefiru... mało ... może 200ml?
Wszystko się najlepiej robi "na oko". Czyli:
Truskawki opłukać i pozbawić szypułek. Wrzucić do pojemnika w którym będą miksowane. Dodać obranego banana. Następnie całość zalać kefirem - kefir ma lekko przykryć owoce - trzeba go wlać tylko tyle ile się zmieści pomiędzy owocami.
Następnie zmiksować. i .. gotowe!
Najlepiej przed podaniem schłodzić.
ps. Prawda, że mam śliczne szklanki? :):)
Ale - nie wszyscy wiedzą, że najprostszym i najsmaczniejszym sposobem na jego osłodzenie jest... dodanie do niego banana :) Przyznaję, że sama bym na to nie wpadła. Podpatrzyłam to u znajomego Piotrka i od tej pory zamiast cukru w koktajlu ląduje banan. Polecam!
Dla porządku zamieszczam przepis.
Składniki:
- Truskawki
- Kefir
- Banan
Ja na ok 750 ml gotowego produktu daję 1 niewielkiego banana. A kefiru... mało ... może 200ml?
Wszystko się najlepiej robi "na oko". Czyli:
Truskawki opłukać i pozbawić szypułek. Wrzucić do pojemnika w którym będą miksowane. Dodać obranego banana. Następnie całość zalać kefirem - kefir ma lekko przykryć owoce - trzeba go wlać tylko tyle ile się zmieści pomiędzy owocami.
Następnie zmiksować. i .. gotowe!
Najlepiej przed podaniem schłodzić.
ps. Prawda, że mam śliczne szklanki? :):)
piątek, 1 czerwca 2012
Kompot rabarbarowy
Wreszcie nastał czas rabarbaru! A nawet już trwa od jakiegoś czasu ale...
Był taki czas upałów (pamięta to ktoś?? Dziś jest tak koszmarnie mokro i zimno... brrrrrr).. Wtedy to naszła mnie wielka ochota na kompot z rabarbaru. Przeszukałam internet i oto co udało mi się znaleźć. Przepis jest od Rafasi.
Składniki:
- 3 goździki
- cynamon (najlepiej cały - w pałeczce)
- 2,5 litra wody
- 350-500g rabarbaru
- cukier (do smaku... jego ilość jest zależna od rabarbaru)
- cytryna (sok z cytryny - też do smaku)
Jak już przestygnie dodajemy cukier i sok z cytryny według uznania.
Dzieciaki były zachwycone. To chyba dobra rekomendacja, prawda? :)
Subskrybuj:
Posty
(
Atom
)